
Historia oddziału "Wybranieccy"
MAKOSZYN oraz OKOLICE - woj. Świętkorzyskie

Szczególną rolę w walce zbrojnej z okupantem hitlerowskim w okresie drugiej wojny światowej na Ziemi Daleszyckiej odegrał oddział Armii Krajowej ,,Wybranieccy ‘’, dowodzony przez Mariana Sołtysiaka ,,Barabasza’’.
Pierwsze na Kelecczyźnie oddziały partyzanckie AK zostały sformowane wiosną 1943 r. na terenie powiatów kieleckiego i koneckiego. Jednym z nich był utworzony w kwietniu 1943 r. niewielki, bo liczący początkowo tylko 9 ludzi oddział dowodzony przez inspektora kieleckiego obwodu Kierownictwa Dywersji (Kedywu) kaprala podchorążego Mariana Sołtysiaka „Barabasza”. Składał się on z partyzantów placówek AK w Bodzentynie i Suchedniowie. Oddział utworzono na Bukowej Górze koło Klonowa w lasach suchedniowskich. W czerwcu 1943 r. otrzymał on rozkaz przemarszu do lasów cisowskich i zorganizowania tam bazy wypadowej do działań bojowych przeciwko okupantowi na terenie południowej części powiatu kieleckiego. W lasach cisowskich na uroczysku „Kwarta” partyzanci urządzili obozowisko zamieszkując w szałasach. W tym samym miejscu znajdował się obóz powstańców styczniowych 1863/64 r. 23 czerwca 1943 r. „Barabasz” wydał rozkaz dzienny nr 1, w którym oddziałowi nadana została nazwa „Wybranieckich” – nawiązując do tradycji piechoty wybranieckiej za panowania króla Stefana Batorego. Miejscowa ludność wspomagała partyzantów, dostarczając im ubrań, żywności, informując o ruchach sił okupanta.. Oddział był jednocześnie jednostką dyspozycyjną Kedywu Obwodu Kielc, dlatego do jego zadań należało również wykonywanie akcji bojowych na terenie miast (w tym likwidacja konfidentów i funkcjonariuszy hitlerowskich). Pod koniec października w związku z trudnościami utrzymania w okresie zimowym kilkudziesięcioosobowego oddziału, „Wybranieccy” zostali podzieleni na 4 samodzielne drużyny, które aż do wiosny 1944 r. miały działać w innych częściach Obwodu Kieleckiego AK : ppor „Wiernego” – Edwarda Skrobota, kaprala „Juranda” – Bolesława Boczarskiego, kaprala „Mietka” – Władysława Szumielewicza , kaprala „Andrzeja” – Henryka Pawelca. Istniała także sekcja miejska dowodzona przez kaprala „Dana” – Stefana Fąfarę. Co kilka tygodni odbywały się koncentracje wszystkich drużyn, podczas których „Barabasz” dokonywał ich przeglądu oraz omawiał z dowódcami plany działań bojowych. Na początku marca 1944 r. „Wybranieckich” wizytował Komendant Obwodu AK Kielce major Józef Włodarczyk „Wyrwa”. W kwietniu 1944 r. „Wybranieccy” przestali być oddziałem dyspozycyjnym Obwodu Kedywu, a uznani zostali za oddział partyzancki – zalążek przyszłego 4 pułku piechoty Legionów AK.

31 lipca 1944 r. kompania „Wybranieckich” weszła w skład batalionu 4 pułku piechoty Legionów AK, od 9 sierpnia nadano 1 kompanii tego batalionu nazwę „Wybranieckich”. 11 sierpnia po mszy polowej odprawionej przez kapelana księdza Henryka Peszko „Wichra” na daleszyckim rynku, partyzanci pomaszerowali w kierunku Zagnańska – na miejsce koncentracji 4 pułku piechoty Legionów AK. 4 pułk podążał w kierunku Warszawy, aby udzielić pomocy zbrojnej powstańcom. W walce z okupantem „Wybranieccy” współdziałali m.in. z partyzantami Batalionów Chłopskich i Brygady „Grunwald” majora Józefa Sobiesiaka . Głównymi etapami działalności zbrojnej oddziału była walka z bandami rabunkowymi, prowadzenie dywersji, likwidowanie konfidentów i funkcjonariuszy hitlerowskich, obrona ludności przed akcjami pacyfikacyjnymi. „Wybranieccy” przeprowadzili ponad 100 udanych akcji bojowych. Do ważniejszych akcji zbrojnych oddziału należało: opanowanie miasta Chęciny i uwolnienie z aresztu więźniów (kwiecień 1943 r.), spalenie koszar służby budowlanej (Baudienstu) w Rykoszynie (15 października 1943 r.), napad na posterunek żandarmerii w Bielinach (8 marca 1944 r.), nieudany atak na załogę niemieckiego tartaku w Niwkach Daleszyckich (marzec 1944 r.), opanowanie Chmielnika i rozbicie magazynów wojskowych (22 czerwca 1944 r.), rozbicie oddziału żandarmerii w Niestachowie (7 lipca 1944 r.), walki z niemieckimi pododdziałami w Daleszycach (lipiec i sierpień 1944 r.), udział w bitwach 4 pułku piechoty Legionów AK pod Antoniowem (21 sierpnia 1944), Zaborowicami (15 września 1944 r.), Fanisławicami (18 czerwca 1944 r.) i Radkowem (26 września 1944 r.). 28 września 1944 r. rozformowano zgrupowanie 2 Dywizji Piechoty Legionów AK, w której składzie był 4 pułk piechoty Legionów AK. Partyzanci zostali zdemobilizowani, część z nich powróciła do swoich miejscowości i rodzin, reszta kontynuowała walkę z okupantem. Należy podkreślić ,że przez oddział ,,Wybranieckich ‘’przeszło ok.300 osób. Po zakończeniu działań wojennych w okresie Polski Ludowej wielu żołnierzy „Wybranieckich”/ w tym ,,Barabasz’’ więziony w latach 1949-1955/ było represjonowanych przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego i Informację Wojskową za działalność w Armii Krajowej.
Tadeusz Banaszek na początek
ODDZIAŁ PARTYZANCKI - „WYBRANIECCY” - marzec 1943 – styczeń 1945
„Poszliśmy do lasu, my ludzie wybrani, Przez Komendę Główną – „Wybranieccy” zwani...”
To cytat z partyzanckiej piosenki napisanej przez „Groma” (Antoni Synowiec) w lipcu 1943 roku. Trzy tygodnie wcześniej w dniu 23 czerwca 1943 roku, w dniu, który został odnotowany w Kronice oddziału, jako „...Pamiętny dzień...” do kilkunastu „Chłopców Barabasza” zakładających swoje pierwsze partyzanckie obozowisko w lesie nieopodal Cisowa przybyli: Komendant Kieleckiego Obwodu Armii Krajowej - major „Wyrwa” (Józef Włodarczyk) oraz Szef II Referatu Komendy Obwodu – por. „Zaw” (Roman Zarębski), aby omówić sprawy organizacyjne, zadania stawiane oddziałowi i przekazać rozkazy. Choć nie zachowały się żadne zapisy dotyczące tego wydarzenia ( tylko dwie skromne wzmianki ”Juranda” Bolesław Boczarski), to można domniemać, że skromna grupka żołnierzy partyzanckiego wojska w skupieniu wysłuchała rozkazu specjalnego majora „Wyrwy” – Tu gdzie jesteście, jest wolna Polska, ale za tym lasem jest Polska ciemiężona przez okrutnego wroga. Wy będziecie prowadzić czynną walkę z okupantem, chronić miejscową ludność, prowadzić działania dywersyjne i odwetowe. Jesteście oddziałem Dywersji Wojskowej Armii Krajowej. Kontynuatorami chlubnej tradycji powstańczej Ludu Święto-krzyskiego i Królewskiej Piechoty Łanowej. Będziecie walczyć z bronią w ręku o wyzwolenie Ojczyzny – zwycięstwo będzie Waszą nagrodą.
Oddziałowi partyzanckiemu dowodzonemu przez podchorążego „Barabasza” (Marian Sołtysiak) Komenda Obwodu nadaje nazwę:
Odział Partyzancki Gór Świętokrzyskich – „WYBRANIECCY”.

Gromkie „Ku chwale Ojczyzny!” partyzanckiej braci poniosło się pod korony olbrzymich buków i jodeł ogłaszając nowy etap ich życia. Co zostało potwierdzone Rozkazem nr 1 „Barabasza” (zapisanym w Kronice oddziału) o treści:
„W dniu dzisiejszym rozpoczynamy życie obozowe. Ten nowy etap naszej pracy należy traktować jako przejściowy, spowodowany warunkami.”
/ Podpis /
Dowódca „Wybranieckich” (po raz pierwszy) Barabasz
Dla wielu tych prostych chłopców, którym wojna przerwała edukację, zawiłości historyczne były wtedy zbyt skomplikowane, ale nowa nazwa brzmiała jakoś dostojnie, nobilitująco i dumnie i od razu została zaakceptowana, choć do końca swojej działalności będą też używać bardziej swojskiej, do której już przywykli i której nie trzeba było wyjaśniać – „Barabasze”.
A gdy goście już opuścili obozowisko, gdy ułożyli się w wybudowanych dwa dni temu szałasach, chyba wszyscy zaczęli wspominać jak zaczęła się ich partyzancka droga. Pierwszych siedmiu partyzantów wspominało swoje pierwsze spotkanie z „Barabaszem” pod koniec marca tego roku we Wzdole Rządowym, gdy przejął ich pod swoje rozkazy. Pierwszą akcję 10 kwietnia (już w liczniejszym gronie) w Chęcinach, i późniejsze akcje na urzędy gminne, likwidacje szpicli, karanie donosicieli i współpracujących z okupantem, akcję w Białogonie, na kolejce pod Zagnańskiem, likwidację band rabunkowych. Uczestniczyli w odbiorze zrzutu pod Kranowem, po którym oddział wzbogacił się w dwa nowe angielskie Steny, kilka pistoletów i sporą ilość granatów i amunicji. Wszystkie dotychczasowe akcje udało im się przeprowadzić z powodzeniem, choć nie zawsze z założonym skutkiem, ale ponieśli też straty.
Na początku maja pod Mąchocicami poległ „Chmiel” (Władysław Jończyk), ciężkie rany odniósł „Cisowski” (Józef Kruk), paru lżejsze rany. Kilku nie wytrzymało i trzeba ich było odesłać do placówek. Dotychczas operowali w rejonie Bukowej Góry i Radostowej, kwaterując po wsiach, a niektórzy we własnych domach, zbierając się w lesie tylko na szkolenia i przed akcjami. Teraz ich domem będzie las Cisowski. Tamten teren musieli opuścić, bo został on wyznaczony przez Komendę Okręgu dla działań zgrupowania „Ponurego” (Jan Piwnik), a im przydzielono rejon Daleszyc – Cisowa. Przybyli tu całym oddziałem liczącym 17 osób w dniu 20 czerwca 1943 roku. W miejscu gdzie zimą 1863/64 roku obozowała Powstańcza Partia porucznika Kality-Rębajło, w pobliżu starego powstańczego krzyża upamiętniającego to wydarzenie postawili na razie dwa szałasy, nawiązali kontakty z miejscowymi Placówkami Armii Krajowej i miejscową ludnością. Myśleli, że ten etap przejściowy, o którym wspomniał ich dowódca w rozkazie, szybko się skończy i po przepędzeniu znienawidzonego wroga już, jako żołnierze legalnego Polskiego Wojska zajmą miejsca w prawdziwych wojskowych koszarach. Nie wiedzieli, że czeka ich prawie dwuletni okres walk i zmagań z wrogiem, po którym nie będzie tam dla nich miejsca. Rok później - gdy ich oddział liczący już ponad 180 ludzi został 1 Kompanią 1 Batalionu tworzącego się 4 Pułku Armii Krajowej - Rozkazem szczegółowym Dowódcy 4 Pułku Armii Krajowej z 09.08 1944 r. (kopia rozkazu znajduje się w Wojskowym Instytucie Historycznym pod sygnaturą: III/36/4 k.11) ich Kompanii nadano nazwę „Wybraniecka”. Był to na pewno szczególny wyraz uznania, a dla starych partyzantów tworzących tę Kompanię nawiązaniem do ich tradycji i tożsamości. Długa i ciężka droga, jaką przebyli od marca 1943 roku, gdy pod wodzą „Barabasza” rozpoczęli partyzanckie życie teraz wydawała się im nie taka ciężka i trudna. Teraz uskrzydleni wiarą w bliskie zwycięstwo, w poczuciu własnej siły i mocy – minione 16 miesięcy okupione wielkim trudem, wyrzeczeniami i wysiłkiem, krwią 27 poległych i wielu rannych kolegów, były już tylko wspomnieniami, a przed nimi rysowała się już inna przyszłość i inna droga. Wierzyli, że teraz już tylko trzeba dobić znienawidzonego wroga, jeszcze trochę krwi i żołnierskiego potu wylać, – ale upragnione zwycięstwo i wyzwolenie kraju jest już bliskie. A w Wolnej Polsce – dla tych, którzy walczyli, którzy mieli za sobą lata konspiracyjnej działalności i wiele miesięcy partyzantki nadejdzie czas należnej im chwały i uznania.
Wiwat Wybraniecka – rozlegnie się śpiew, gdy w wolnej już Polsce
będzie maszerowała Pierwsza Kompania przez ulice miasta. Wiwat Wybraniecka, rozlegać się będzie w powojennych koszarach Czwartego Pułku Piechoty.......” - te słowa zapisał 29 lipca 1944 roku w Kronice oddziału „Wybranieckich” – „Wojtek”-„Halny” (Jerzy Kotliński).
„Wybranieccy” – wiarusy godni następcy Łanowej Piechoty Wybranieckiej, którzy podobnie jak oni obrośli sławą i legendą, byli kochani i podziwiani przez miejscową ludność. W terenie, w którym działali, wróg nigdy nie czuł się bezpiecznie. Przez ten miniony rok nazwa „Wybranieccy” wrosła w ich serca i byli z niej dumni, każdy z nich na rękawie munduru nosi czerwoną tarczę z Białym Orłem i napisem D.W. „Wybranieccy”, co wyróżnia ich wśród partyzanckiej braci. (D.W. – skrót od Dywersji Wojskowej). I jakże pięknie opisał to „Wojtek”-„Halny” w Kronice oddziału (zapis również z 29 lipca 1944 roku): „My zawsze i nawet po wojnie będziemy nosić nasze orły na czerwonym tle z napisem, co w serca nam się wrył „Wybranieccy”. Nikt jednak nie wie, co ich jeszcze czeka, jaka jest droga przed nimi i czym się ona zakończy? Na razie wiara, duma i poczucie siły karze im optymistycznie patrzeć w przyszłość.
11 sierpnia 1944 roku, na rynku w Daleszycach, ustawione w czworobok kompanie I Batalionu, na czele z „Wybranieckimi”, w podniosłym nastroju, błogosławione przez pułkowego kapelana „Wichra” (Henryk Peszko) wyruszają na koncentrację wszystkich sił Okręgu „Jodła”. Wszyscy myślą, że będzie to już ostatni zryw, ostatni akord przed oczywistym zwycięstwem. W marszu na pomoc walczącej Warszawie, na 100 kilometrów od stolicy w Antoniowie, „Wybranieccy” staczają swoją największą, całodniową bitwę z wrogiem. Ginie „Górnik” (Czesław Łętowski), „Nurkowiec” (Kurt Podlaska), „Biber” (Józef Ćwiertniak), a rany odnoszą „Jurek” (Tadeusz Kuchta), „Czyzio” (Czesław Szulc), „Wacek” (Eugeniusz Jakóbek) i inni. I jakże ciężki odwrót znad Pilicy – tam walczy Warszawa – tu prawie pięć tysięcy żołnierzy stanowiących II Dywizję Armii Krajowej. Trudne decyzje dowódców i niechętne przyjęcie rozkazów przez żołnierzy. W marszu powrotnym łudzą się nadzieją zdobycia Kielc i Radomia. Łudzą się, że zaraz ruszy rosyjska ofensywa. Wszystkie te nadzieje okazują się złudne. Na ich ponad czterystukilometrowej trasie powrotnej jest jeszcze Radków, gdzie ginie ulubieniec oddziału „Wicher” (Jerzy Opalski). Jest Zakrzów gdzie giną „Kret” (Kazimierz Kowalski) i „Kazik” (Tadeusz Białek). Są niemieckie zasieki i okopy, jest głód, zimno i nieludzkie wprost wyczerpanie. Mundury w strzępach, większość prawie boso, ale broni teraz mają dosyć i to doskonałej, amunicji również nie brakuje i wróg, który jest niemal wszędzie. Ciągłe marsze, odskoki, potyczki w świetle łun pożarów palonych przez Niemców wsi. Gdy w październiku „Wybranieccy” docierają wreszcie w swoje strony, do swojej „Ojczyzny” – zastają Słopiec i Daleszyce spalone, a Cisów i okoliczne wsie i lasy zajęte przez Niemców. Nawet tu, nie ma już dla nich miejsca! Ale najgorsze jest jeszcze przed nimi! Styczniowa ofensywa sowiecka nie otwiera im bram miast, ale otwiera bramy UB-owskich katowni i więzień. Zdążyli jeszcze wiosną 1945 roku przenieść ciała poległych kolegów w: Leszczynach, Antoniowie, pod Radkowem i w Zakrzowie na Cmentarz Partyzancki w Kielcach. Kwaterę na cmentarzu, gdzie ich ponownie pochowano oznaczyli dużym godłem swojego oddziału. Już jesienią tego roku tablica ta została usunięta, ale nazwa „Kwatera Wybranieckich” pozostała do dzisiaj. W wyniku działań UB - trzech ginie od skrytobójczych kul. Po okrutnym i bestialskim wręcz śledztwie i spreparowanych oskarżeniach na wiele lat zamykają się bramy więzienia dla „Barabasza”, „Wiernego” (Edward Skrobot), „Mietka” (Władysław Szumielewicz), „Bekasa” (Zygmunt Pietrzak), „Brzózki” (Władysław Marasek), „Rocha” (Stanisław Lutek) i wielu, wielu innych. Tylko nielicznym udaje się uciec na Zachód do wolnego świata, gdzie tęskniąc za krajem zmuszeni byli urządzić się w nowym i obcym im środowisku. Po pięćdziesięciu latach tylko dwóm z nich – „Czyziowi” (Czesław Szulc) i „Andrzejowi” (Henryk Pawelec) udało się powrócić do rodzinnego kraju. Z tych co pozostali w kraju, wielu odeszło z tego świata w osamotnieniu i ubóstwie. Dla licznych tylko podrzędna praca mogła być źródłem utrzymania. Część tylko, kosztem wielkiego wysiłku i samozaparcia, kosztem pozornej akceptacji rzeczywistości i ustroju, osiągnęła lepszy status życiowy i społeczny.
Przez ponad pięćdziesiąt lat nie było dla nich miejsca w wyzwolonej Polsce i jakże wymownie, tę gorzką prawdę zawarł w swoim wierszu były żołnierz „Ponurego” – „Andrzej” (Andrzej Gawroński) :
„....nie dla nich schylone sztandary,
nie dla nich – Prezentuj broń !
nie dla nich Virtuti Militari
tylko szron, co ubielił im skroń.”
Opracował : Andrzej Dąbrowski – syn „Stefana”
HISTORIA PLUTONU „GÓRNIKA”
Partyzanci Armii Krajowej oddziału noszącego nazwę „Wybranieccy” dowodzonego przez Mariana Sołtysiaka – „Barabasza”, trafili w te strony w czerwcu 1943 roku. Główny obóz oddziału założono w pobliżu Cisowa, ale przez Widełki, Orłowiny, Makoszyn, Lechów wiodły nasze partyzanckie szlaki w walce z oku-pantem. Na czas zimowej dyslokacji oddziału 1943/44 roku Orłowiny i leśniczówka Tadeusza Dunikowskiego stały się miejscem pobytu i zakwaterowania drużyny „Mietka” – Władysława Szumielewicza. A gdy wiosną 1944 roku oddział rozrósł się do ponad 120 ludzi, 29 marca 1944 roku dokonano podziału oddziału na plutony. Trzeciemu plutonowi – dowodzonemu przez por. Czesława Łętowskiego – „Górnika” wyznaczono teren działania w rejonie Widełki - Makoszyn – Orłowiny. Z początkiem kwietnia 1944 roku dwie drużyny plutonu „Górnika” znalazły zakwa- terowanie w Widełkach, a trzecia drużyna wraz z „Górnikiem” zakwaterowała w ostatnich zabudowaniach Orłowin – przy drodze do Widełek i leśniczówce Tadeusza Dunikowskiego. Nieco dalej, na północnym stoku Góry Perlikowej zbudowano prowizoryczny szałas, ale rzadko z niego korzystano. Najpilniejszymi zadaniami plutonu były wtedy : szkolenie nowych partyzantów i zdobywanie broni, zwłaszcza pistoletów i karabinów maszynowych. Zaraz po zakwaterowaniu się w Orłowinach „Górnik” wyznaczył pod dowództwem „Maksa” – Stanisław Luterek, grupę w skład której weszli : „Zbyszek” – Mieczysław Kondera, „Baran” – Konrad Matysiak, „Bryła” – Marian Zubek aby udali się w okolice Anielina po CKM – oddziału „Hubala”, ukryty tam w młodniku w miejscu gdzie zginął „Hubal”. CKM przywieziono, ale okazał się on bezużyteczny i mógł służyć tylko do celów poglądowych. Dni mijały szybko, na kwaterach pozostawali tylko nie liczni, z reguły obsada posterunków obserwacyjnych i pomoc przy kuchni, większość brała udział w patrolach aprowizacyjnych i zdobywaniu broni. W tym czasie na rozkaz „Górnika” „Zbyszek” przyprowadza do plutonu z Rakowa podchorążego „Wichra” – Jerzy Opalski, który obejmuje drużynę „Niedźwiedzia” i zostaje zastępcą „Górnika”. Nadeszły Święta Wielkanocne, ludność i partyzanci plutonu „Górnika” szykowali się do wspólnego spędzenia Świąt, gdy w Wielką Sobotę 8 kwietnia 1944 roku wieczorem, gdy przybyły z Cisowa ksiądz poświęcił potrawy świąteczne - alarm i wymarsz wszystkich drużyn: z Orłowin i Widełek na zbrojne ubezpieczenie zrzutu pod Ociesenkami. Pluton 3 ubezpieczał rejon zrzutu na polach od strony Wólki Pokłonnej a przez rzadkie drzewa obserwował sam zrzut, który odbył się po północy. Po przyjęciu zrzutu i czterech skoczków odmaszerowano z powrotem w rejony swojego zakwaterowania. „Górnik” z drużyną „Wichra” do Orłowin, a drużyny „Fali” i „Maksa”, skoczkowie oraz zwiad konny udali się do Widełek, gdzie nad ranem dotarli do gajówki Zarobiny - tam sołtys Widełek wraz ze swoją żoną przyjęli wszystkich chlebem i solą. Cichociemny kpt. „Ryś” – Bolesław Jackiewicz, wzruszony, ze łzami w oczach przyjął dary, pochylił się i ucałował spracowane ręce żony sołtysa, to samo uczynili pozostali skoczkowie. W połowie kwietnia „Górnik” podejmuje decyzję o budowie obozu dla plutonu 3, wspólnie z leśniczym Tadeuszem Dunikowskim i zrębowym Florianem .wyszukują w lasach, na północnym stoku góry Słowiec, około 2 kilometry od wioski źródełko i niedaleko niego odpowiednie miejsce na obozowisko. Około 20 kwietnia do budowy obozu zostaje skierowana grupa pod dowództwem „Fali” – Tadeusz Kościelski. W skład grupy wchodzili : „Braszek” – Jerzy Matysiak, „Bryła” – Marian Zubek, „Dzięcioł” – Jan Kuzka, „Franek” – Eugeniusz Kuzka, „Iskra” – Józef Molenda, „Miś” – Adam Piotrowski, „Młody” – Edward Duda, „Mruk” – Henryk Wciślik, „Niedźwiedź” – Stefan Sowiński. Na stoku tego wzniesienia na którym wtedy królowały wysokie, stare buki był spory obszar bez poszycia leśnego, tam właśnie z pni młodych drzew i desek dowiezionych przez Stefana Zemstę z Makoszyna zbudowano pierwszy barak o długości 12 metrów i szerokości 3,5 metra. Wewnątrz baraku z jednej strony zrobiono z dro-bnych gałęzi około 60 centymetrowe podwyższenie zabezpieczone zagrodą z desek – to było miejsce do spania na którym mieściło się około 15 ludzi. Z drugiej strony, na ścianie umieszczone były wieszaki na odzież i stojaki na broń, a przed nimi dość wygodne przejście. Ściany baraku i dach zamaskowano wple-cionymi gałęziami, co w naturalnym półmroku tam panującym czyniło barak niewidocznym już z odległości paru metrów. Poniżej około 200 metrów od baraku, w pobliżu źródełka, które obłożono cembrowiną zbudowano palenisko wyłożone kamieniami z poziomymi kanałami umożliwiającymi rozchodzenie się dymu nisko przy ziemi. Na cembrowinie źródełka pozostawiono dla wygody wszystkich metalowy kubek, który przetrwał tam jeszcze jakiś czas po wojnie. Po zakończeniu tych prac, „Fala”, „Niedźwiedź” i ludzie z ich drużyn wrócili do Widełek gdzie 29 kwietnia nie dali się zaskoczyć przybyłym z Bielin żandarmom i po krótkim starciu rozbili całą ekspedycję. Po pościgu w lesie „Młody” – Edward Duda dopada i zabija Wachmeistra Schreibera, który był sprawcą wielu mordów dokonanych na ludności polskiej i żydowskiej oraz sprawcą śmierci pięciu partyzantów oddziału w Leszczynach. Sten zabrany wtedy przez niego poległemu „Tadkowi” powrócił do oddziału. Oprócz Schreibera zabito w walce jeszcze czterech żandarmów, a jednego wzięto do niewoli, którego powieszono w lesie. Zdobyto 5 karabinów, pistolet maszynowy i oporządzenie które posiadali żandarmi. Po tej walce Niemcy nie podjęli żadnych działań odwetowych. 2 maja 1944 roku na rozkaz „Barabasza” cały Pluton 3 wyrusza na koncentrację oddziału w lesie pomiędzy Widełkami a Cisowem, skąd zwartymi kolumnami rankiem 3 maja udają się na uroczystą Mszę świętą w Cisowskim kościele. We Mszy uczestniczy Komendant Obwodu Armii Krajowej, Delegat Rządu Londyńskiego i paru ludzi z konspiracyjnego dowództwa Armii Krajowej. Proboszcz Cisowskiego kościoła ze łzami w oczach witał Polskie Wojsko, a w naszych oczach też łzy wzruszenia i dziwna lekkość na sercu. Po Mszy św. defilada oddziału „Wybranieckich”. Żołnierze szli równo, czwórkami, na ich rękawach tarcze z orłami i nazwą oddziału, niektórzy mieli na piersiach małe ryngrafy z Matką Boską Częstochowską (podarunek od Pań z Kieleckiej Wojskowej Służby Kobiet), które w czasie defilady uroczyście poświęcił ksiądz z Cisowa. Po paradzie Ksiądz zaprosił na plebanię gości i dowództwo, a wieś przygotowała dla partyzantów żołnierski obiad. Wspólnie biesiadowano i śpiewano aż do zmierzchu. O zmroku wszystkie plutony i drużyny wróciły w swoje rejony. Pluton „Górnika” w całości udaje się na miejsce swojego nowego obozu ( właśnie w tym miejscu). Szybko zostaje zbudowany obok pierwszego, drugi i trzeci barak, nieco dalej mniejszy barak gospodarczy i magazyn oraz latryna. Pierwszy barak zajmuje „Górnik”, drużyna „Wichra” i funkcyjni, reszta zajmuje pozostałe baraki. Z chwilą zakwaterowania się plutonu w obozie wystawiono dwie placówki ubezpieczające: jedną przy drodze od strony Widełek, a drugą – wzmocnioną od strony Makoszyna. Ta placówka znajdowała się na brzegu lasu w dobrze maskującej kępie poszycia leśnego na Skałkach w wygodnym miejscu obronnym, z doskonałą możliwością obserwacji przedpola oraz drogi wiodącej z Widełek do Makoszyna. Droga ta w Makoszynie łączyła się z traktem głównym z Kielc do Opatowa, skąd można było spodziewać się Niemców i trakt ten był szczególnie obserwowany. Na te placówkę wysyłano zawsze trzech obserwatorów, którzy zawsze byli wyposażenia w karabin maszynowy i lornetkę.

Maj 1944 roku to okres intensywnych ćwiczeń i szkoleń żołnierzy plutonu, akcje aprowizacyjne i dozbrojeniowe. Część ludzi odchodzi do plutonu ochrony radiostacji Skała – II pod Bukową Gorę, część do innych plutonów i do zwiadu konnego, przybywają nowi. Pod kierunkiem „Górnika”, „Wichra” i „Fali” pluton staje się zwartą, wyszkoloną i coraz lepiej uzbrojoną jednostką. W czerwcu podejmuje akcje bojowe i sabotażowe. 2 czerwca w zasadzce na szosie Starachowice – Ostrowiec, „Niedźwiedź z przydzieloną mu drużyną zdobywa samochód osobowy Mercedes, likwidując jego pasażerów, samochód przyprowadza do obozu i przez jakiś czas służył on w innych akcjach plutonu. Około 10 czerwca ponownie „Niedźwiedź” tym razem na szosie Sandomierskiej zdobywa mały samochód ciężarowy z produktami żywnościowymi, samochód pozostaje w plutonie. W nocy z 15 na 16 czerwca placówka ubezpieczeniowa pod Makoszynem zaobserwowała zasadzkę, jaką urządzili Niemcy na partyzantów przy drodze z Widełek do Makoszyna. Niemcy czatowali na nas przez całą noc, a tymczasem „Górnik” zebrał dwudziestu ochotników i lasami, nie zdradzając się przed Niemcami pomaszerował pod Górno, gdzie przy drodze w okolicy wzniesienia Józefka ustawił zasadzkę na powracających Niemców. Około 7 rano partyzanci spostrzegli wracających samochodem ciężarowym Niemców. Boki samochodu są odkryte, widać Niemców siedzących przodem i tyłem do kierunku jazdy, gdy samochód wolno najeżdża na stanowiska partyzantów, ci otwierają ogień ze wszystkich luf celując przede wszystkim w szoferkę i skrzynię samochodu. Pomimo huraganowego ognia, samochód nie zatrzymuje się i jedzie dalej ze skrzyni wypada jeden ranny w pierś żandarm, a samochód znika za nie dalekim zakrętem. Następnego dnia do obozu dotarła wiadomość o 14 zabitych Niemcach, nie wiadomo było ilu było rannych. Niemcy po tej akcji nie podjęli działań represyjnych. 22 czerwca cały pluton osłania od strony Buska udaną akcję całego oddziału „Barabasza” na magazyny w Chmielniku ostrzeliwując przybyły na pomoc samochód opancerzony. W czasie wycofywania się ciężko ranny zostaje „Mazur” – Władysław Salwa, którego donosimy do Orłowin. Rannego przyjmują pod opiekę gospodarze z ostatnich zabudowań przy drodze w kierunku Widełek, ale cała wioska opiekuje się rannym przez kilka dni. Mieszkańcy z innych zagród przysyłają dzieci z butelkami z mlekiem i kompotem dla rannego. Po kilku dniach „Mazur” zostaje odwieziony do szpitala w Kielcach gdzie go wyleczono. Około 25 czerwca mała grupka partyzantów, pod dowództwem „Górnika” udaje się pod Paprocice, gdzie w nocy wysadzają słup linii wysokiego napięcia (30.000 Volt) zasilającej fabryki w Starachowicach i Ostrowcu, przerwa w dostawie prądu trwała prawie tydzień. 28 czerwca, patrol pod dowództwem „Franka” na szosie Daleszyce – Górno ostrzeliwuje Niemiecki samochód terenowy, na gąsienicach. „Pogoda” zabija jednego żołnierza Wehrmachtu zabierając mu zegarek i pistolet Pabelum. Partyzanci dysponując tylko karabinami kb i Stenem nie wyrządzają większych szkód pojazdowi i samochód jedzie dalej. 7 lipca 1944 roku cały pluton „Górnika” bierze udział w zwycięskiej walce z Niemcami w Niestachowie, atakując wioskę polami od strony Radlina. Zabito kilkunastu Niemców, zdobyto jeden karabin maszynowy, trzy pistolety maszynowe oraz znaczą ilość amunicji i oporządzenia. Z pierwszego plutonu zginął „Staszek” – Józef Litewka i ranny został „Most” - Aleksander Stępniak z Krajna. 20 lipca drużyna „Wichra” – Jerzy Opalski wymaszerowała z obozu w kierunku Łysogór aby na kolejce wąskotorowej urządzić zasadzkę na żandarmów i straż leśną celem zdobycia broni. O zmierzchu dotarli do Dębna, gdzie w gospodarstwie Dostojewskiego „Wicher” zarządził odpoczynek, aby stąd rano udać na miejsce akcji. Gdy przygotowywano kolację przed dom zajechała furmanka z grupką ludzi, na ich zapytanie:, kto w gajówce? Wartownik odpowiedział „Barabasze” i wtedy z furmanki oddano w jego kierunku serię z pepeszy. Wartownik – „Pogoda” – Antoni Kaleta zginął na miejscu, a strzelający do niego został zabity strzałem „Dęba” – Roman Karbowiak. Gdy od strony napastników rozległy się strzały, drużyna pośpiesznie zabierając tylko rkm- „Pogody” przez stodołę wycofała się pod ostrzałem do lasu i powróciła do obozu. Napastnikami okazał się oddział AL. 2 sierpnia 1944 roku pluton opuszcza obozowisko, maskując tylko bardziej baraki i zabierając wszystkie wyposażenie i udaje się na koncentrację 1 Batalionu 4 Pułku Piechoty Armii Krajowej w Niwkach Daleszyckich. Tam na terenie tartaku w byłych koszarach jednostki Niemieckiej na bazie oddziału „Wybranieckich” zostaje sformowana 1 Kompania tego Batalionu, której dowództwo obejmuje „Barabasz”. Pluton „Górnika” zostaje 3 plutonem tej Kompanii. 11 sierpnia po uroczystej Mszy Świętej w Daleszycach 1 Kompania odmaszerowuje na miejsce koncentracji 4 Pułku w Zagnańsku – Siodłach. Stąd już całym Pułkiem wyruszają na pomoc walczącej Warszawie. Na tej drodze jest Antoniów gdzie 1 Kompania – „Wybraniecka” stacza całodniową bitwę z Niemcami. W walce ginie dowódca plutonu „Górnik” – Czesław Łętowski i „Biber” – Józef Ćwiertniak, ranny zostaje „Czyzio” – Czesław Szulc. Z pierwszego plutonu ginie „Nurkowiec” – Kurt Podlaska i ranny zostaje „Smyk” – Tadusz Soboń. Po śmierci „Górnika” dowództwo plutonu obejmuje „Bogdan” – Stanisław Kozera. Później odwrót z nad Pilicy i walka pod Radkowem gdzie ginie ulubieniec plutonu i oddziału „Wicher” – Jerzy Opalski i ponad 150 kilometrowy marsz przez linie zasieków i okopów niemieckich w swoje strony. Ale w lasach Cisowskich i Orłowińskich są wszędzie Niemcy. Idą dalej w stronę Bodzentyna gdzie znajdują kwatery po wsiach i przetrwają do stycznia 1945 roku. 15 listopada 1944 roku w niemieckiej obławie na Wilków – Ciekoty zostaje schwytany wraz z trzema innymi partyzantami oddziału, aktualny dowódca 3 plutonu – „Bogdan” – Stanisław Kozera. Schwytanych przewieziono do więzienia w Kielcach, gdzie „Bogdan” został rozpoznany przez Gestapo, które poszukiwało go od ponad dwu lat, po okrutnych torturach został tam zamordowany w grudniu 1944 roku. Styczniowa ofensywa sowiecka otwiera dla wielu byłych partyzantów bramy Ubeckich katowni i więzień. Uciekają przed aresztowaniami w najdalsze zakątki kraju, a nie liczni na Zachód, do wolnego świata. Na nowych miejscach w obcych dla nich środowiskach, tęskniąc za Kielecczyzną i Świętokrzyskimi Górami zmuszeni byliśmy urządzać się i żyć na nowo. Wielu odeszło z tego świata w osamotnieniu i ubóstwie. Bardzo wiele lat musieli czekać aby móc ponownie odwiedzić miejsca gdzie walczyli, gdzie przebywali i które tak ukochali. Pluton liczył normalnie około 50 ludzi – trzy drużyny, dowódca i funkcyjni ale przewinęło się przez niego ponad 80-ciu partyzantów. Dziś po tak wielu latach udało nam się odtworzyć pseudonimy i nazwiska tylko prawie 60-ciu byłych członków plutonu.
Dzisiaj żyje jeszcze siedmiu partyzantów z plutonu „Górnika” :
- „Nałęcz” - Władysław Komornicki mieszkający w Londynie,
- „Kogut” - Józef Drożniak mieszkający we Francji,
- „Dąb” - Roman Karbowiak mieszkający w Ostródzie,
- „Wir” - Bogdan Krawczykiewicz mieszkające we Wrocławiu,
- „Jur” - Jerzy Klechowski mieszkajacy w Skarżysku-Kamiennej,
- „Zbyszek” - Mieczysław Kondera mieszkający w Opolu,
- „Zamek”- „Dunaj” - Ludwik Grzegorczyk mieszkający w Krajnie.
a z oddziału „Wybranieckich” żyje jeszcze nieco ponad 20 partyzantów.
Opracował : Andrzej Dąbrowski – syn „Stefana” Konsultacja : Mieczysław Kondera – „Zbyszek” Sierpień 2007 r
LESZCZYNY 19. 07. 1943 r.
W dniu 17 lipca 1943 r. do obozu „Wybranieckich” w lasach Cisowskich przybywa łączniczka z rozkazami zlikwidowania: przodownika policji kryminalnej w Kielcach – Adamczyka i agenta Kripo w Klonowie – Jończo. Do akcji w Klonowie, „Barabasz” wyznacza sekcję „Wiernego”, a do akcji w Kielcach sekcję „Orlicza” w której są: „Heniek”, „Sławek”, „Tadek” i „Kanarek”, przydzielając im, oprócz ich krótkiej broni osobistej najlepszą broń oddziału a w tym: zrzutowego stena z trzema magazynkami i dwa amerykańskie colty. Broń krótką partyzanci chowają za paski od spodni, a rozłożonego stena z magazynkami „Tadek” wiezie w teczce. Sekcja „Orlicza” rankiem 19 lipca opuszcza obóz, a wraz z nimi do Kielc wyruszają: chory „Kostek” – celem leczenia, sanitariuszka, którą „Barabasz” odsyła z obozu gdyż nie za bardzo zna się na swojej robocie i urlopowany na dwa dni „Leszek”. Grupa przechodząc tory kolejki wąskotorowej za Niwkami Daleszyckimi zauważyła zbliżającą się kolejkę załadowaną tarcicą i klocami drewna na których siedziało już kilka osób, postanowiono skorzystać z nadarzającej się okazji. (Z kolejki tej często korzystali ludzie z okolicznych wiosek, handlarze żywnością i była ona też wykorzystywana przez partyzantów). Sekcja „Orlicza” usadowiła się pośród jadących cywili na środkowych wagonikach, tuż za lokomotywą znalazł się „Kostek” i sanitariuszka, a na samym końcu kolejki „Leszek”. Prawdopodobnie partyzanci nie zachowali należytej w takich sytuacjach ostrożności i w efekcie doszło do tragedii. Gdy kolejka zbliżała się do Leszczyn, w miejscu gdzie tory przecinają drogę do Radlina, żandarmi z Bielin, (którzy często, właśnie w tym miejscu urządzali zasadzki na handlarzy i spekulantów), zatrzymali kolejkę – zajęty rozmową z sanitariuszką „Kostek”, dopiero wtedy gdy kolejka zaczęła hamować, zauważył żandarmów i krzyknął do tyłu: Niemcy ! Chłopcy z grupy „Orlicza” błyskawicznie rzucili się do ucieczki przez pola w kierunku niedalekiego lasku licząc na to, że zanim Niemcy się zorientują oni odbiegną na bezpieczną odległość. Byli już prawie w połowie drogi, gdy rozległy się pierwsze strzały, ciężko ranny w pach-winę „Tadek” pada na ściernisku. „Orlicz” wraca po kolegę, a za nim solidarnie wracają pozostali. W czwórkę biorą rannego „Tadka” na ręce, a w tym czasie żandarmi już rozeznani z sytuacją, opierając broń na klocach drewna koszą wszystkich seriami z peemów i strzałami z karabinów. Padają wszyscy, ciężko rannego „Orlicza” i „Sławka” żandarmi dobijają na miejscu. W momencie gdy żandarmi zaczęli strzelać do uciekających partyzantów, wszyscy jadący kolejką rozpierzchli się po okolicy, gdyż na nich nie zwracano uwagi. „Kostek” pod lokomotywą wycofał się w kierunku Leszczyn, a następnie przygodną furmanką zostaje dowieziony do majątku Państwa Kosińskich, skąd w nocy został przewieziony na punkt sanitarny w Masłowie. „Leszek” i sanitariuszka różnymi drogami docierają do Kielc. Żandarmi niemieccy zmusili miejscowych chłopów, aby pościągali poległych na miedzę w pobliżu drogi i złożyli ich równo obok siebie. „Orlicz” miał przestrzelony brzuch i przestrzeloną szyję. „Tadek” ohydnie pokaleczoną pachwinę i przedziurawioną głowę., ale z jego twarzy znikł dziki grymas, który go charakteryzował za życia. „Sławek” miał zniekształconą twarz gdyż ciągnięto go twarzą do ziemi do szeregu martwych. „Heniek” miał jedno oko otwarte i dziurawe jak sito piersi, a szczęki i usta zaciśnięte w przerażającym grymasie z którego zdawało się wydobywać jego ulubione powiedzonko – „Cholerny świat”. „Kanarka” z przestrzeloną głową ubabraną ziemią twarzą nikt nie mógł rozpoznać. Żandarmi kazali zakopać ciała w polu, wyrównując teren i nie pozostawiając tam żadnego znaku, dziwią się skąd partyzanci mają angielską i amerykańską broń. Zdobytego przez nich stena zabiera Schreiber ( komendant posterunku w Bielinach), który sporządza sobie specjalne ładownice na zapasowe magazynki i przez prawie rok dumnie obnosi się z tą zdobyczą, a stena używa jako broni osobistej. ( Stena „Wybranieccy” odzyskali dopiero 19 marca 1944 roku, gdy w lesie koło Widełek „Młody” zastrzelił Schreibera). Koło południa do leśnego obozu „Barabasza” docierają pierwsze sygnały o tragedii, ale nikt nie chce dać temu wiary. Dopiero po południu meldunki potwierdzają tragiczną prawdę ze szczegółami. W obozie nastrój przygnębienia i rozpaczy po stracie tylu wspaniałych kolegów. Wieczorem „Barabasz” zarządza apel dla uczczenia pamięci poległych. Oddział prezentuje broń - ludzie nieruchomieją, jakby wrośnięci w ziemię, w oczach łzy - Cześć Wam Koledzy ! Następnie „Barabasz” wysyła na miejsce zdarzenia „Dana”- dowódca grupy, „Modara”, „Adasia”, „Bogdana”, „Juranda”, „Mietka” w celu odnalezienia miejsca pochowania poległych i usypania im mogiły. Przy pomocy ludzi z miejscowej placówki, w nocy odnajdują miejsce pogrzebania poległych i dowiadują się szczegółów od naocznych świadków. Usypują mogiłę na której stawiają brzozowy krzyż – znak żołnierskiej śmierci, na mogile kładą upleciony w obozie z gałązek jedliny wieniec i oddają pięć salw karabinowych a w okolicy rozrzucają ulotki:
Do okolicznej ludności !
Z tym gdzie nam los wskaże grób, przestaliśmy się liczyć. Często w beznadziejnej walce zdajemy sobie sprawę, że tylko drogą krwawej ofiary z naszego życia wytyczamy drogę do wolności. Nie znamy zmęczenia ni trudu, przestaliśmy reagować na ból, ale ubytek któregokolwiek z nas wprowadza nas w stan bolesnego odrętwienia z którego tylko zemsta na wrogu wyrwać nas może. W tych pięciu poległych na kolejce kolegach w dniu 19 lipca straciliśmy najlepszych kolegów: odważni do szaleństwa, nie lękający się żadnego niebezpieczeństwa, mający za sobą nie jedną akcję przeciw znienawidzonemu wrogowi. Zginęli w dziwnych okolicznościach, których my dotąd nie możemy zrozumieć. Kiedyś Wasze dzieci będą czytały w historii o życiu i pracy tych pięciu: o sekcyjnym Orliczu, partyzantach: Heńku, Tadku, Kanarku i Sławku. Dziś chcemy tylko od Was poszanowania tego świętego dla nas miejsca, grobu bohaterów. Grobu ni pomnika należnego im nie stawiamy, zwierzęcy wróg zniszczy. Czcimy ich pamięć salwą karabinową i tym wieńcem na który padały łzy pozostałych przy życiu kolegów. Nigdy nie powinno braknąć świeżych kwiatów polnych na ich grobie. Wierzymy w Waszą pomoc, w opiekę nad tym świętym dla nas miejscem. Wierzymy, że nie będzie wieczoru by nie przyszedł ktoś i nie rzucił na ich grób naręcza kwiatów z tej ziemi za wolność której padli. Pod kwiatem rzuconym ręką Polskiej dziewczyny lżej im będzie spać w tym ciemnym grobie, gdzie śnią snem wiecznym o Wolnej Polsce !
„Wybranieccy”
Następnego dnia żandarmi z Bielin zburzyli mogiłę, a miejscowej ludności zapowiedzieli, że w przypadku ponownego usypania kopca zabiorą ze wsi zakładników. Po tych wypadkach nastrój w obozie uległ całkowitej zmianie, panuje ogólna żałoba i przygnębienie, ale narasta też żądza odwetu. Kronikarz oddziału zapisuje: „Nie możemy o nich zapomnieć – to zbyt duża strata, ale pomścimy. Przyjdą na ich miejsce nowi i będą walczyć tak jak oni w imię przysięgi: „Zwyciężyć lub zginąć za Polskę”. Po pierwszych dniach oszołomienia, oddział nasila różne akcje dywersyjne i likwidacje zdrajców, wszędzie na odchodnym piszą kredą : „Za tych pięciu”. Wiosną 1945 roku ciała poległych partyzantów zostały ekshumowane na Cmentarz Partyzancki w Kielcach, gdzie złożono je w jednym szeregu w kwaterze „Wybranieckich”.
Opracował : Andrzej Dąbrowski – syn „Stefana”
W opracowaniu wykorzystano głównie zapisy z „Pamiętnika” Bolesława
Boczarskiego – „Juranda” i relacje Władysława Szumielewicza – „Mietka”
Od 1946 roku Stanisław Kaleta – „Kwas” z Krajna, dyrygent miejscowego chóru męskiego wprowadził i kultywował przez kilkanaście następnych lat obyczaj : w każdy poniedziałek Wielkanocny o godzinie 5 rano zbierali się członkowie chóru i z pieśnią „Wesoły nam dziś dzień nastał” szli przez całą wieś, a następnie śpiewając inne pieśni Wielkanocne szli polnymi dróżkami do Leszczyn, zatrzymywali się w miejscu gdzie 19 lipca 1943 roku polegli partyzanci. Tu klęcząc na murawie, modlili się w ich intencji, a po modlitwie śpiewali „Boże coś Polskę ....”. Po tym komenda : „Baczność” i minuta ciszy. Po komendzie – „Spocznij”, powrót do Krajna. (Fragment wspomnień z 2002 roku Ludwika Grzegorczyka – „Zamek”-„Dunaj”z Krajna) Wiosną 2008 roku, staraniem członków Koła 4 Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej – Światowego Związku Żołnierzy AK w Kielcach w miejscu tragedii zostanie odsłonięty i poświęcony pamiątkowy obelisk.
POLEGLI POD LESZCZYNAMI :
1. Sekcyjny „Orlicz” – Władysław Łubek, kapral pirotechnik. Uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku.
Pochodził ze Wzdołu Rządowego.
W konspiracji od końca 1939 roku. Początkowo w oddziale „Narbuta”. Od marca 1943 r. w oddziale „Wybranieckich” – jeden z pierwszych siedmiu członków oddziału. 11.04.1943 r. w czasie pacyfikacji Wzdołu Rządowego, Niemcy mordują jego matkę i siostrę, od tej chwili żyje tylko zemstą. Uczestnik akcji na burmistrza Chęcin – Barana w dniu 10.04.1943 r. i zamachu na gestapowca Wittka w dniu 6.07.1943 r. przy ul. Wesołej w Kielcach.
2. Partyzant „Tadek” – Bronisław Sitarski. Kielczanin, jeden z pierwszych żołnierzy oddziału „Wybranieccy”. Uczestnik zamachu na gestapowca Wittka w dniu 6.07.1943 r przy ul. Wesołej w Kielcach.
3. Partyzant „Sławek” – Sławomir Werens. Kielczanin, uczeń Gimnazjum im. J. Śniadeckiego. Członek I – Kieleckiej Drużyny Harcerskiej. Jeden z pierwszych żołnierzy oddziału „Wybranieccy”. Uczestnik zamachu na gestapowca Wittka w dniu 6.07.1943 r. przy ul. Wesołej w Kielcach.
4. Partyzant „Heniek” – Henryk Giżycki. Kielczanin, uczeń Gimnazjum im. J. śniadeckiego. Członek I – Kieleckiej Drużyny Harcerskiej. Jeden z pierwszych żołnierzy oddziału „Wybranieccy”. Uczestnik zamachu na gestapowca Wittka w dniu 6.07.1943 r. przy ul. Wesołej w Kielcach.
5. Partyzant „Kanarek” – Wacław Borkowski. Kielczanin. Najmłodszy wówczas żołnierz oddziału „Wybranieccy”. Udawał się na pierwszą swoją partyzancką akcję.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI !
ŻOŁNIERZE ODDZIAŁU „WYBRANIECCY” POCHOWANI NA CMENTARZU PARTYZANCKIM W KIELCACH
BIAŁEK TADEUSZ – „KAZIK” ( kwatera : 285) Urodzony w 1922 r. poległ 27.09.1944 r pod Zakrzowem. Żołnierz oddziału „Wilka” – Zbigniewa Kruszelnickiego, od lipca 1944 roku połączonego z oddziałem „Wybranieckich”. Celowniczy rkm-u. Poległ w czasie akcji „Burza” w Zakrzowie (przysiółek Zakrzówek) gdzie kwaterujących partyzantów zaskoczyli Niemcy. Rannego w czasie wycofywania się „Kazika” dopadła i dobiła tyraliera Niemców. Pochowany pierwotnie wraz z innymi poległymi w lesie w pobliżu Zakrzowa.
BOCZARSKI BOLESŁAW – „JURAND” (kwatera : 24) Urodzony : 20.03.1916 r – zmarł : 16.07.1968 r w Kielcach. Pochodził ze Wzdołu Rządowego. Przed 1939 rokiem odbywał służbę wojskową w 4 P.P. Leg. w Kielcach, a później w 2 batalionie pancernym w Żurawicy i K.O.P. w Siemiatyczach. Uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku – armia Karpaty, awans na kaprala. Ucieka z transportu do obozu jenieckiego. W konspiracji od początku 1940 roku. Jego rodzina została wymordowana przez Niemców w czasie pacyfikacji Wzdołu Rządowego w dniu 11.04.1943 roku. Jeden z pierwszych partyzantów oddziału „Wybranieccy” – dowódca drużyny. Kronikarz oddziału. Od maja 1944 roku dowódca plutonu ochronnego radiostacji „Skała – II” na Bukowej Górze. W czasie akcji „Burza” zastępca dowódcy 6 kompanii 2 batalionu 4-P.P.Leg. AK. W 1944 roku awans na p. porucznika i Krzyż Walecznych.
BORKOWSKI WACŁAW – „KANAREK” (kwatera : 170) Urodzony : 1927 r ? – poległ : 19.07.1943 r w Leszczynach. Najmłodszy wówczas partyzant oddziału „Wybranieccy” (lipiec 1943 r). Wraz z innymi żołnierzami oddziału udawał się na swoją pierwszą akcję – likwidacja konfidenta Adamczyka w Kielcach. Grupa jadąca kolejką wąskotorową, została w Leszczynach zaskoczona przez żandarmów z Bielin. W czasie wycofywania się zostaje ranny partyzant „Tadek”, wszyscy wracają ratować rannego. W czasie odskoku z rannym dosięgają ich kule niemieckich pistoletów maszynowych. „Kanarek” trafiony serią w twarz ginie na miejscu. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w miejscu walki.
ĆWIERTNIAK JÓZEF – „BIBER” (kwatera : 189) Urodzony 20,02.1920 r – poległ : 21.08.1944 r pod Antoniowem. Kielczanin. Żołnierz oddziału „Wybranieccy”. W czasie akcji „Burza” w plutonie „Górnika”, drużyna „Wichra”. Zginął w drugiej fazie bitwy w Antoniowie, gdy jego drużyna wykonująca we wsi trumnę dla „Górnika” została zaskoczona przez Niemców. W czasie wycofywania się drużyny ze wsi, otrzymał postrzał w brzuch, zmarł w lesie pośród swoich. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w lesie pod Antoniowem.
DĄBROWSKI STEFAN – „STEFAN” (kwatera : 19) Urodzony : 21.06.1915 r – zmarł 16.11.1958 r w Kielcach. Kielczanin. Przed 1939 rokiem odbywał służbę wojskową w 1 Pułku Lotniczym jako rusznikarz – plutonowy. Uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 roku w 1 Eskadrze Zapasowej 1 Pułku Lotniczego, następnie w grupie generała Kleberga. Po kapitulacji 3 października resztka tej grupy dostaje się do niewoli niemieckiej. Ucieka z transportu do obozu jenieckiego. W konspiracji od początku 1940 roku w zakładach zbrojeniowych Hasag dawny Granat. Od 1943 roku – rusznikarz oddziału „Wybranieckich”. W czasie akcji „Burza” w plutonie „Górnika”. Ranny w bitwach pod Daleszycami i pod Radkowem. W 1944 roku awans na podporucznika i Krzyż Walecznych. W lutym 1945 roku aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa i osadzony w więzieniu przy ulicy Zamkowej w Kielcach.
GIŻYCKI HENRYK - „HENIEK” (kwatera : 166) Urodzony w 1922 roku, poległ 19.07.1943 r w Leszczynach. Kielczanin, uczeń Gimnazjum im J. Śniadeckiego. Członek 1 Kieleckiej Drużyny Harcerskiej. Jeden z pierwszych żołnierzy oddziału „Wybranieccy”. Uczestnik zamachu na gestapowca Witka w dniu 6.07.1943 r przy ulicy Wesołej. Zginął w Leszczynach, gdy wraz z grupą partyzantów udawał się do Kielc na akcję likwidacji konfidenta Adamczyka. Jadących kolejką wąskotorową partyzantów zaskoczyli w Leszczynach żandarmi z Bielin, w czasie wycofywania się „Heniek” wraz z innymi wraca po rannego „Tadka”. W czasie odskoku z rannym otrzymuje serię z km-u w piersi. Ginie na miejscu. Pierwotnie pochowany wraz z pozostałymi poległymi na miejscu walki.
WACŁAW GŁADYSIŃSKI - „MAŁY – II” (kwatera : 230) Data urodzenia nieznana – poległ 27.09.1944 r. pod Zakrzowem. Żołnierz oddziału „Wilka” – Zbigniewa Kruszelnickiego, od lipca 1944 roku włączonego do oddziału „Wybranieckich”. Poległ w czasie akcji „Burza” w Zakrzowie (przysiółek Zakrzówek) gdzie kwaterujących partyzantów zaskoczyli Niemcy. Zginął od kul niemieckich km-ów w czasie wycofywania się. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w lesie w pobliżu Zakrzowa. GŁOWACKI FRANCISZEK (ANTONI) – „RYŚ” (kwatera : 194) Data urodzenia nieznana – poległ 5.04.1944 r pod Masłowem. Wstąpił do oddziału „Wybranieckich” w przede dniu akcji na majątek Piaski pod Kielcami, którą przeprowadzono w dniu 5.04.1944 roku. Po udanej akcji, grupa wycofująca się ze zdobyczą została pod Masłowem doścignięta przez Niemców. „Rysia” będącego w grupie osłaniającej odwrót dosięgła seria niemieckiego pm-u. Pierwotnie został pochowany na cmentarzu w Masłowie.
GOŁDYN WACŁAW - „MAŁY” (kwatera : 228) Data urodzenia nieznana – poległ 27.09.1944 r pod Zakrzowem. W czasie akcji „Burza” żołnierz oddziału „Wybranieckich” w plutonie „Wilków”. Poległ w Zakrzowie (przysiółek Zakrzówek), gdzie kwaterujących partyzantów zaskoczyli Niemcy. Ciężko rannego w czasie wycofywania się dopadła i dobiła tyraliera Niemców. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w lesie w pobliżu Zakrzowa.
KLIMONTOWICZ STANISŁAW – „CIOS” (kwatera : 147) Urodzony w 1910 roku – poległ 13.12.1943 r pod Piekoszowem. Żołnierz konspiracji pod obwodu Piekoszów, przydzielony do drużyny „Wiernego” oddziału „Wybranieckich”, która na okres zimy działała w tym rejonie. W dniu 13.12.1943 roku grupa partyzantów pod dowództwem „Smutnego” udała się z Wiernej Rzeki pod Piekoszów celem przechwycenia transportu pieniędzy Zarządu Gminy Piekoszów. W czasie dojazdu furmanką do planowanego miejsca akcji grupa została zaskoczona przez żandarmów z Łopuszna jadących samochodem ciężarowym w ich kierunku. Cała grupa wycofuje się do pobliskiego lasu. W czasie odskoku pada ranny w nogi „Kalif” (oficer wywiadu pod obwodu Piekoszów, który zarządził tą akcję). Wraca do niego „Cios”, nie daje rady unieść rannego, zabiera jego broń ale dosięga go seria niemieckiego rk-mu. „Kalifa” dobijają Niemcy. Pochowani pierwotnie w miejscu walki. W dniu 23.12.1943 roku członkowie miejscowej placówki przenoszą ciała w trumnach na cmentarz w Piekoszowie.
KOWALSKI KAZIMIERZ – „KRET” (kwatera : 229) Urodzony w 1920 roku – poległ 27.09.1944 r pod Zakrzowem. Żołnierz oddziału „Wilka” – Zbigniewa Kruszelnickiego, od lipca 1944 roku włączonego do oddziału „Wybranieckich”. Poległ w czasie akcji „Burza” w Zakrzowie (przysiółek Zakrzówek), gdzie kwaterujących tam partyzantów zaskoczyli Niemcy. Ciężko rannego w czasie wycofywania się „Kreta” dopadła i dobiła tyraliera Niemców. Pochowany pierwotnie wraz z innymi poległymi w lesie w pobliżu Zakrzowa.
ŁĘTOWSKI CZESŁAW – „GÓRNIK” (kwatera 185) Data urodzenia nieznana. Poległ 21.08.1944 r. pod Antoniowem. Inżynier górnictwa, oficer rezerwy w stopniu p.porucznika. Uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r. W konspiracji od końca 1939 roku. Kierownika kamieniołomów Jaworznia – Ślichowice skąd zaopatruje oddziały partyzanckie w materiały wybuchowe, będąc jednocześnie szefem Ak-owskiego wywiadu w pod obwodzie Piekoszów. W styczniu 1944 roku dołącza do oddziału „Wybranieckich”. W czasie akcji „Burza” dowódca plutonu. Poległ w czasie porannej potyczki z kałmukami w pobliżu gajówki Łopata pod Antoniowem. Odznaczony pośmiertnie orderem Virtuti Militari. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w lesie pod Antoniowem.
ŁUBEK WŁADYSŁAW – „ORLICZ” (kwatera 169) Data urodzenia nie znana. Poległ 19.07.1943 r. w Leszczynach. Kapral pirotechnik, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku. Pochodził ze Wzdołu Rządowego. W konspiracji od końca 1939 roku. Początkowo w oddziale „Narbutta”. Od marca 1943 roku w oddziale „Wybranieckich” – jeden z pierwszych siedmiu członków oddziału. 11.04.1943 roku w czasie pacyfikacji Wzdołu Rządowego Niemcy mordują jego matkę i siostrę, od tej chwili żyje tylko zemstą. Uczestnik akcji na burmistrza Chęcin – Barana w dniu 10.04.1943 roku. Na gestapowca Witka w dniu 6.07.1943 r. przy ulicy Wesołej. W dniu 19.07.1943 roku jest dowódcą grupy udającej się do Kielc celem zlikwidowania konfidenta Adamczyka. Grupa jadąca kolejką wąskotorową została w Leszczynach zaskoczona przez żandarmów z Bielin. W czasie wycofywania się ranny zostaje partyzant „Tadek” i „Orlicz” dając przykład innym wraca by ratować rannego, za nim podążają wszyscy członkowie grupy. W czasie gdy niosąc na rękach rannego, wycofują się dosięgają ich kule niemieckich km-ów. „Orlicz” dostaje serię w brzuch i postrzał w szyję, ciężko rannego dobijają Niemcy. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w miejscu walki.
OPALSKI JERZY – „WICHER” (kwatera 184) Urodzony w 1920 roku w Chrubieszowie. Poległ 26.09.1944 r pod Radkowem Przed wojną uczęszczał do Liceum Kolejowego w Warszawie. We wrześniu 1939 roku zgłasza się na ochotnika do obrony Warszawy, zostaje przydzielony do Straży Pożarnej. Pozostaje w Warszawie, w 1941 roku wstępuje do ZWZ, w 1942 kończy AK-owską podchorążówkę. Wiosną 1943 roku zagrożony aresztowaniem ucieka do brata, który jest leśniczym w Rakówku ( koło Rakowa), tu wstępuje do działającej tam grupy NSZ. Na początku kwietnia 1944 roku na własną prośbę dostaje zgodę na przejście do oddziału „Wybranieckich”. Dołącza do plutonu „Górnika” kwaterującego w lesie pod Orłowinami. Zostaje dowódcą drużyny. Był doskonałym dowódcą, dzielnym i odważnym partyzantem, ulubieńcem oddziału. Jeszcze w lesie pod Orłowinami zaczęła się jego wielka i wzajemna miłość do łączniczki oddziału „Irki” – Irena Bieniek. Jako broni osobistej używa rkm-u. Przyczynia się walnie do zwycięskich potyczek w Dębnie, pod Sierakowem w Antoniowie itd. W bitwie pod Rakowem zostaje trafiony odłamkiem szrapnela w lewą skroń i ginie na miejscu. Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznych ( za Sieraków i Antoniów). Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w lesie pod Radkowem. Wiosną 1945 roku „Irka” i matka „Wichra” odnajdują miejsce jego pochowania i ekshumują ciało na Cmentarz Partyzancki w Kielcach, gdzie zostaje pochowany obok swojego ukochanego dowódcy „Górnika”. „Irka” do chwili swojej śmierci w 1987 roku cały czas opiekuje się jego grobem, nie wyszła za mąż i pozostała mu na zawsze wierna.
PIECHNIK WŁADYSŁAW – „FILIPOWICZ” (kwatera 260) Data urodzenia nieznana. Poległ 3.09.1943 r pod Maleszową. Uczestnik kampanii wrześniowej w stopniu plutonowego. W konspiracji od początku 1940 roku. Aresztowany przez Gestapo zostaje osadzony w obozie w Oświęcimiu. Po ucieczce z obozu wstępuje pod koniec sierpnia 1943 roku do oddziału „Wybranieckich”, gdzie zostaje celowniczym rkemu. W akcji na żandarmów pod Maleszową ciężko ranny odłamkami granatu w nogi i brzuch. Wyniesiony z pola walki i transportowany w bezpieczne miejsce umiera po paru godzinach. Pierwotnie pochowany w lesie pod Morawicą. Jeszcze w czasie okupacji jego żona przenosi ciało na cmentarz w Kielcach.
PODLESKA KURT – „NURKOWIEC” (kwatera 186) Urodzony 8.11.1920 roku w Raciborzu, poległ 21.08.1944 r pod Antoniowem. Dezerter z Luftwafe. Wychowywał się w Katowicach w rodzinie polskiej. Ojciec był wysokim urzędnikiem PKP. Należał do Harcerstwa polskiego, kończy szkolenie szybowcowe. W 1939 roku przydzielony do grupy harcerskiej mającej bronić skoczni spadochronowej w Katowicach. W 1940 roku Kurt zostaje wcielony do Wojska Niemieckiego, jednostka Luftwafe w Opolu, gdzie po przeszkoleniu jako strzelec nawigator Stukasów zostaje skierowany na front wschodni. W czasie tej służby zostaje dwukrotnie strącony, odnosi liczne kontuzje i rany. W grudniu 1943 roku przyjeżdża na urlop do Katowic, gdzie podejmuje decyzję o dezercji. Po nawiązaniu kontaktów z AK w Siemianowicach zostaje skierowany do konspiracji w Warszawie, skąd pod koniec lutego 1944 roku zostaje skierowany do oddziału „Wybranieckich”. W oddziale zostaje skierowany do ochrony szpitalika partyzanckiego w Marzyszu ( jest też sanitariuszem). W czasie akcji „Burza” w plutonie „Górnika”. Ginie pod Antoniowem, gdy oddział zrywa się do ataku na nacierających Niemców przeszyty wpół serią ekae-mu. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w lesie pod Antoniowem. Do 1998 roku personalia i pochodzenie „Nurkowca” nie było znane. Po informacji o „Nurkowcu” w TVP – program „Dopóki żyje ostatni świadek” odnaleziono jego rodzinę i uzyskano w/w informacje.
SITARSKI BRONISŁAW – „TADEK” (kwatera 168) Data urodzenia nieznana. Poległ 19.07.1943 r w Leszczynach. Kielczanin. Jeden z pierwszych partyzantów oddziału „Wybranieccy”. Uczestnik zamachu na gestapowca Witka w dniu 6.07.1943 r przy ulicy Wesołej. Zginął w Leszczynach, gdy wraz z grupą partyzantów udawał się na akcję likwidacji konfidenta Adamaczyka do Kielc. Jadących kolejką wąskotorową partyzantów w Leszczynach zaskoczyli żandarmi z Bielin. W czasie wycofywania się „Tadek” pada raniony w pachwinę. Wracają po niego pozostali czterej koledzy unosząc go na rękach z miejsca ostrzału. W czasie tego odwrotu „Tadek” otrzymuje serię w głowę i ginie na miejscu, giną też wszyscy jego koledzy, których dosięgły niemieckie kule. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w miejscu walki.
WERENS SŁAWOMIR – „SŁAWEK” (kwatera 167) Urodzony 10.12.1920 r w Kielcach. Poległ 19.07.1943 r w Leszczynach. Uczeń Gimnazjum im. J. Śniadeckiego w Kielcach. Członek 1 Kieleckiej Drużyny Harcerskiej. Jeden z pierwszych partyzantów oddziału „Wybranieccy”. Uczestnik zamachu na gestapowca Witka w dniu 6.07.1943 roku przy ulicy Wesołej. Zginął w Leszczynach, gdy wraz z grupą partyzantów udawał się na akcję likwidacji konfidenta Adamczyka do Kielc. Jadących kolejką wąskotorową partyzantów w Leszczynach zaskoczyli żandarmi z Bielin. W czasie wycofywania się, wraca wraz z innymi po rannego „Tadka”. Wszystkich dosięgają kule żandarmów. „Sławek” ciężko ranny w brzuch serią z kae-mu zostaje dobity przez żandarmów. Pierwotnie pochowany wraz z innymi poległymi w miejscu walki. Opracował: Andrzej Dąbrowski syn „Stefana”
Webdesign by tomek.g.
MENU GŁÓWNE
Kalendarz
WYDARZENIA
* Zapraszamy na Imprezę Sylwestrową z muzyką z lat 70, 80 oraz 90.
Kontakt: sylwesterbieliny@gmail.com Więcej...